Lalka - opracowanie lektury

Wokulska Małgorzata (Pfeifer, Mincel)

Małgorzata Wokulska - Lalka B. Prusa

Małgorzata Wokulska - charakterystyka z cytatami

W Małgorzacie Wokulskiej można doszukiwać się realizacji femme fatale. Jest to w "Lalce" kobieta, która najczęściej zmieniała nazwisko:

Panieńskie nazwisko:

  • Małgorzata Pfeifer

Po wyjściu za męża Jana Mincla

  • Małgorzata Mincel

Po wyjściu za Stanisława Wokulskiego

  • Małgorzata Wokulska

Wszystkie informacje o Małgorzacie Wokulskiej (z domu Pfeifer, wdowie po Minclu) w Lalce Bolesława Prusa przedstawia Ignacy Rzecki w "Pamiętniku starego subiekta"

Ignacy Rzecki podkochiwał się w Małgorzacie Pfeifer

„Nawet do śp. Małgosi Pfeifer straciłem skłonność".

Sielankowe narzeczeństwo Małgorzaty Pfeifer z Janem Minclem

Małgorzata Pfeifer była zakochana w Janie Minclu

"Małgosia z Janem siadywali w okiennej framudze i trzymając się za ręce patrzyli w niebo".

"Małgosia przytulała się do Jana (do mnie nikt się tak nie przytulał)".

"Małgosia całowała Jana, a Jan Małgosię".

Małgorzata Mincel nie była szczęśliwa w małżeństwie z Janem Minclem

Małgorzata Pfeifer była piękną kobietą

„W kilka lat później Jan ożenił się z piękną Małgorzatą Pfeifer".

Dopóki na horyzoncie nie pojawił się S. Wokulski małżeństwo było udane

„Pani Małgorzata ucałowała go w spoconą twarz, jakby to był jeszcze miodowy miesiąc, a on łagodnie odsunął ją i obtarł się fularem."

Małgorzata Minclowa twierdzi, że mąż się o nią nie troszczył

 „Iluż nieszczęść w małżeństwie jest źródłem to okropne piwo... Przez osiem lat, panie, jakbym nie miała męża...”

Małgorzata Mincel wdaje się w romans ze Stanisławem Wokulskim

Małgorzata Minclowa nawracała S. Wokulskiego na miłość

 „Już za trzecią wizytą pani Małgorzata przyjęła nas w szlafroczku (był to bardzo ładny szlafroczek, obszyty koronkami), a na czwartą ja wcale nie zostałem zaproszony, tylko Stach."

Małgorzata Mincel zainicjowała romans ze Stanisławem Wokulskim

„To przecie jest pewne, że Stach wracał do domu coraz więcej znudzony, narzekając, że mu baba czas zabiera".

Małgorzata Minclowa była bardzo zaborczą kochanką

„pani Jasiowa już nie tylko w wieczór zapraszała Wokulskiego na herbatę, na którą on po największej części nie chodził, ale jeszcze sama nieraz zbiegała do mego pokoju, troskliwie wypytując Stacha, czy nie jest chory, i dziwiąc się, że się jeszcze nie kochał, on, prawie starszy od niej (myślę, że ona była trochę starsza od niego)."

Nawet w czasie powstania styczniowego Małgorzata Mincel romansowała z S. Wokulskim

"Stach i siedział w pokoju parę dni bez zajęcia, rozdrażniony, ciągle nadsłuchujący, jak kochanek, który przyszedł na schadzkę z mężatką, lecz zamiast niej spodziewa się zobaczyć męża. Nie posądzam, ażeby Małgosia Minclowa miała być tą mężatką, gdyż i ona wyglądała, jakby ją giez ukąsił."

Małgorzata Minclowa źle go traktowała zdradzanego męża

„Jednocześnie zaczęła kobieta dostawać jakichś płaczów i śmiechów, wymyślać mężowi, który na całe dnie uciekał z domu, i występować z pretensjami do mnie, że jestem niedołęga, że nie rozumiem życia, że przyjmuję na lokatorów ludzi podejrzanych...”

„Tymczasem Jaś Mincel, dręczony w domu przez żonę, od samego rana szedł na piwo i wracał aż wieczorem. Wynalazł nawet przysłowie: "Co tam!... Raz kozie śmierć...", które powtarzał do końca życia. ”

Małgorzata Wokulska wychodzi za Stanisława Wokulskiego

Śmierć Jana Mincla po powrocie S. Wokulskiego z zesłania

„W tym czasie umarł Jaś Mincel".

„W pół roku zaś później Stach powiedział mi, że... żeni się z panią Małgorzatą Mincel.”

Małgorzata Wokulska była chorobliwie zazdrosna o młodego męża

 „Przy młodym mężu w panią Małgorzatę jakby nowy duch wstąpił. Kupiła sobie fortepian i zaczęła uczyć się muzyki od jakiegoś starego profesora, ażeby - jak mówiła - "nie budził w Stasieczku zazdrości". Godziny zaś wolne od fortepianu przepędzała na konferencjach z siewcami, modystkami, fryzjerami i dentystami robiąc się przy ich pomocy co dzień piękniejszą. A jaka ona była tkliwa dla męża!... Nieraz przesiadywała po kilka godzin w sklepie, tylko wpatrując się w Stasiulka. Dostrzegłszy zaś, że między kundmankami trafiają się przystojne, cofnęła Stacha z sali frontowej za szafy i jeszcze kazała mu zrobić tam budkę, w której, siedząc jak dzikie zwierzę, prowadził księgi sklepowe.”

„Jejmość zaś, zamiast ochłonąć, gorączkowała się coraz bardziej; a gdy jej małżonek, znudzony siedzeniem czy też dla załatwienia jakiego interesu, wyszedł kiedy na miasto, biegła za nim... podpatrywać, czy nie idzie na schadzkę!...”

Małgorzata Wokulska staje się postrachem swojego młodego męża - S. Wokulskiego

„Niekiedy, osobliwie podczas zimy, Stach wymykał się na tydzień z domu do znajomego leśnika, polował tam całe dnie i włóczył się po lasach. Wówczas pani już trzeciego dnia jechała w pogoń za swym kochanym zbiegiem, chodziła za nim po gąszczu i w rezultacie - przywoziła chłopa do Warszawy.”

Małgorzata Wokulska trzymała męża pod pantoflem

„Kiedy Kochanowski pisał: "Na lwa srogiego bez obrazy siędziesz i na ogromnym smoku jeździć będziesz" - z pewnością miał na myśli kobietę... To są ujeżdżacze i pogromcy męskiego rodu!”

Małgorzata Wokulska zmarła w tragicznych okolicznościach, była to śmierć z miłości do męża

„Tymczasem w piątym roku pożycia pani Małgorzata nagle poczęła się malować... Zrazu nieznacznie, potem coraz energiczniej i coraz nowymi środkami... Usłyszawszy zaś o jakimś likworze, który damom w wieku miał przywracać świeżość i wdzięk młodości, wytarła się nim pewnego wieczora tak starannie od stóp do głów, że tej samej nocy wezwani na pomoc lekarze już nie mogli jej odratować. I zmarło biedactwo niespełna we dwie doby na zakażenie krwi, tyle tylko mając przytomności, aby wezwać rejenta i cały majątek przekazać swemu Stasiulkowi.”

Źródło:

Lalka B. Prus - strona Uniwersytetu Gdańskiego

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.